niedziela, 14 lipca 2013

Sen...



Wraz z przyjaciółką byłam u swojej babci w Krakowie. Kochałam to miasto! Codziennie wychodziłyśmy rano, a  wracało się późnym wieczorem… Tak było i dziś.
Słońce prażyło, młodzież biegała po kleparzu, a ja wraz z Anitą chodziłyśmy od sklepu do sklepu. Nagle zobaczyłyśmy sznur aut, które podążają w kierunku rynku głównego. Postanowiłyśmy udać się tam obie i zobaczyć, co się dzieje. Wtedy spostrzegłyśmy jak policja wysiada z samochodów i ustawia barierki, jak gdyby miało tu się zjawić One Direction, których nienawidzę. Stanęłyśmy przy jednej z bramek i bacznie obserwowałyśmy. Wjechało auto główne, w którym była prawdopodobnie jakaś gwiazda.
-O Boże! A jak to BTR?- spytałam podekscytowana przyjaciółki. Ta tylko wywróciła teatralnie oczami i uśmiechnęła się do mnie.
-Skąd wiesz? Cuda się zdarzają…- auto stanęło, a my obserwowałyśmy każdy jego skrawek. Nikt się nie zatrzymał i nie chciał nawet patrzeć. Wszyscy byli zabiegani i roztrzepani. Zaplątani we własnym życiu…
Nagle otwarły się drzwi, a mój brzuch zaczął mnie informować o tym, że coś się stanie… Parę sekund potem zobaczyłyśmy czyjeś buty… Podekscytowane czekałyśmy na resztę wrażeń, ale nie spodziewałyśmy się , że będą one aż takie duże. Z auta wysiadło Big Time Rush! We własnych osobach! Tych czterech cudownych chłopaków, którzy uszczęśliwiają mnie za każdym razem!
- O rajuśku! Nie wierzę!!!- krzyknęłam, a wtedy Kendall popatrzył na mnie i klepnął Logana, który stał obok niego w ramię. Wskazał na nas palcami, a ja już płakałam ze szczęścia. Nigdy sobie tego nie wyobrażałam, a jak już, to nie wyglądało to tak, że jestem tutaj sama , tylko jest milion pięćset sto dziewięćset fanek!!! Chłopcy przyjechali tutaj bez rozgłosu, po prostu Logan chciał odwiedzić ten kraj ze względu na swoją babcię.
Cała się trzęsłam. Nie mogłam utrzymać się na nogach. Anita próbowała mnie trzymać, żebym nie zemdlała, ale ona sama ledwo co stała na nogach. Widzę dopiero dwójkę z BTR, a już nie wiem, co ze sobą zrobić. Nie widziałam Jamesa wraz z Carlosem… Gdzie oni są? I czy aby na pewno są tutaj, w Polsce?
-Hi! – zawołał z oddali Henderson i zaczął iść w naszym kierunku.
-Cieść ! Jestem Kendall!- przywitał się po polsku Kendall. Podał mi rękę, a ja ją szybko uścisnęłam.
-Rusher?- zapytał Loggie, a my przytaknęłyśmy. Wtedy on nas mocno przytulił i przepuścił nas przez barierki. Nie wiedziałyśmy co zrobić, ale to, że stałyśmy SAME obok nich, to już coś wielkiego! { z języka angielskiego będę tutaj tłumaczyła na j. polski}
-Oprowadzicie nas po tym mieście? – nie rozumiałam kompletnie, co do mnie mówiono. Byłam tak przejęta, że zapomniałam angielskiego.
-Co on powiedział?- skierowałam pytanie do przyjaciółki.
-Czy ich oprowadzimy
-YES!- krzyknęłam głośno i uśmiechnęłam się. Wtedy Logan spojrzał za mnie. Podążyłam wzrokiem razem za nim i zobaczyłam…
-James….- szepnęłam przymrużając oczy od słońca. Tak, to był on. Zaczęłyśmy piszczeć z Anitą i skakać w miejscu. Chłopcy podśmiewywali się pod nosem z nas i wtedy oni do nas doszli. Na początku Pena wraz z Maslow’em zmierzyli nas wzrokiem, ale któryś z nich dostrzegł moją bransoletkę na lewym nadgarstku : RUSHER FOREVER . Przywitali się i oni również nas przytulili. Gdy Carlos miał się nas o coś zapytać, zadzwonił mój telefon. Odeszłam parę kroków dalej od nich i odebrałam telefon.
-No Klaudusiu gdzie jesteś? Obiadek ci stygnie perełko…- mówiła zmartwionym głosem babunia.
-Masz tego obiadu trochę więcej?- spytałam podekscytowana.
-A na ile osób?
-Na 4.- odpowiadałam szybko, żeby nie tracić czasu.
-Starczy.- rzekła, a ja poinformowałam ją, że będę za pół godziny w domu wraz z gośćmi. Rozłączyłam się i podeszłam do nich.
-Anita przetłumacz im, że moja babcia zaprosiła ich na obiad i nie mogą nie przyjść.- trochę to było krępujące, ale po prostu nie umiem angielskiego i tyle. Ona posłusznie to zrobiła, a po jej słowach każdy z nich spojrzał na mnie.
-Really?- spytał James, a ja kiwnęłam, że tak. Uśmiechnęli się i przyjęli zaproszenie. Co nie co rozumiałam z tego, co mówią, ale nie do końca. Podeszłam do Logana i wcisnęłam się między niego a Kendalla.
-Logan! { tłum. Na pl.} Powiedz KOCHAM CIĘ.- poprosiłam. Chłopak odchrząknął i zaczął sobie mruczeć pod nosem. –Głośniej!- zawołałam, a  on powiedział głośno KOCHAM CIĘ, ale z takim akcentem, że aż go przytuliłam i podziękowałam za to.  Teraz spojrzałam na Kendalla.
-Cieść jestem Kendall…- szepnął jak gdyby coś przeskrobał i posłał mi słodkie spojrzenie, przez co ja zaczęłam się śmiać.
-Cieść jestem Klaudia.- zawołałam podając mu rękę. Nikt chyba nie rozumiał, co się dzieję. Wiem tyle, że wiele dziewcząt się na nas patrzyło tak, jakby zobaczyli ducha, druga połowa robiła zdjęcia z oddali, a trzecia część podchodziła i prosiła o zdjęcia i autografy. I tak przebyliśmy drogę do mojej babci. Od razu na starcie przeprosiłam ich za warunki , ale takie są już u mojej babci.. Po wiejsku.
Staruszka nie mieszkała konkretnie w Krakowie, tylko na wybrzeżach. Prowadziła swoją gospodarkę i miała malutki domek z drewna.
-Wooow!- zawołał Logan widząc ową chatkę.
-Babciu jestem!- krzyknęłam wchodząc do domu. Pociągnęłam wszystkich za ręce, żeby weszli do środka.
-Good Morning.- przywitali się równocześnie, a babcia ze ściereczką w rękach spojrzała na nich tak, jakby chciała ich zabić.
-Co to za szwaby?!- spytała unosząc jedną brew do góry. Zaśmiałam się i wyjaśniłam, że to członkowie jednego z najpopularniejszego boysbandu świata i zespół , który kocham. Ta tylko machnęła ręką i zaprosiła głębiej. Ten człowiek już kompletnie nie znał angielskiego, więc tylko liczyliśmy na pomoc Anity, która umiała go na tyle, że swobodnie porozumiewała się z nimi.
Usiedliśmy do posiłku, a staruszka nalała nam rosołu. Chłopcy spojrzeli na zupę, jakby się z kosmosu urwali.
-Typowa, polska zupa: rosół. Zaraz będzie drugie danie.- powiedziała po angielsku Anita, a oni już nic nie mówiąc zajęli się jedzeniem. Logan na koniec powiedział, po polsku:
-Dobre bardzo. Dziękuję.- z gramatyką u niego było cienko, ale grunt , że mówił po polsku!  Babcia wniosła kolejne porcje. Tym razem były to pierogi z mięsem. Znów to zjedliśmy, a wtedy ona znowu chciała nam wpakować deser.
-Nie, dziękujemy już babciu!- powiedziałam totalnie zapełniona. Wtedy udaliśmy się do małego salonu, w którym mogliśmy sobie usiąść i porozmawiać. Pomalowany on był na zielono, przez co James wraz z Kendallem się nim najbardziej zachwycili.
- Ładny kolor.- przyznał James. – Podoba mi się.- rzucił. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam, że mi też się podoba.
Siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Pytałam o wszystko! O to, czy przyjadą tutaj dać koncert, jak wybierają Worldwide Girl i wiele, wiele innych. Dużo się dowiedziałam o nich, co było dla mnie plusem.
-Mogłabym sobie zrobić z Wami zdjęcie?- spytałam lekko zapeszona. Ci od razu się zgodzili.
-Po co się pytasz? Rób i już!- zawołał radośnie Carlos. Stanęłam obok niego i podniosłam go do góry. Był taki lekki, że bez trudu mogłam go udźwignąć. Anita zrobiła zdjęcie, a potem poszliśmy na dwór. Tam kontynuowaliśmy. Teraz robiłam zdjęcie z Loganem. Postanowiłam zrobić sobie z nim zdjęcie, gdy całuję go w policzek. Nie miał nic przeciwko, bo wiedział, że to tylko „fanowskie zdjęcie” i nic więcej. J Potem myślałam, jak zrobić sobie ciekawe zdjęcie z Kendallem. Postanowiłam jednak zrobić standardową fotkę, gdy się przytulamy. Teraz nadszedł czas na Jamesa. Ten sam mi dawał całusa w policzek i tak zrobiłam sobie pamiątkowe zdjęcie. Na koniec z całym Big Time Rush ustawiłam się a Logan wraz z Jamesem mnie podtrzymywali. Wyszło przekomiczne zdjęcie.
Potem musiałyśmy ich odprowadzić i w pewnym momencie zaczęłam rozmawiać sama z Kendallem.
-Boże, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że Was poznałam. Jesteście niesamowitym zespołem. – otarłam łzy, które spłynęły mi po policzku. Schmidt zaraz je otarł i uściskał mnie czule.
-Zdaję sobie sprawę, że wiele dziewczyn bardzo chciałoby nas spotkać, ale nie każda może, ale robimy co możemy, żeby być za każdym razem w innym miejscu i poznawać więcej Rusher. Najlepszym momentem jest Worldwide..
-Ile razy my z Anitą marzyłyśmy o tej chwili… Wchodzimy na scenę, siadamy obok was i śpiewamy razem z Wami Worldwide przy tym nieźle płacząc ze szczęścia.- powiedziałam cicho.
-Zróbmy tak.. Zawrzyjmy taki pakt. Masz jakieś swoje zdjęcie teraźniejsze przy sobie? Albo w telefonie? – spytał, a ja wyjęłam z portfela zdjęcie moje i Anity.
-To robiłyśmy 3 dni temu i dostałyśmy je dzisiaj. A po co ci ono?- zapytałam, a on wyrwał mi je z ręki i powiedział :
-Będziesz Worldwide girl, gdy tu zagramy, ale obiecaj mi, że na nim będziesz!- wtedy ja nie wiedziałam co powiedzieć.
-Boże, obiecuję, przysięgam ! Nie wiem co powiedzieć. – znów się rozpłakałam i go mocno przytuliłam, po czym dałam mu buziaka w policzek za podzięce. Teraz, gdy miałam na wyciągnięcie ręki BTR, chciałam każdego przytulić tak z pięć minut. Pomyślałam : dlaczego nie?
-Emm James..- podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy.
-Tak?- uśmiechnął się słodko.
-Mogę cię przytulić?- a wtedy każdy zrobił takie słodkie Ooooooo…. :3
-Pewnie!- zawołał i mnie tak czule przytulił. Jak się na niego rzuciłam, tak nie chciałam go puszczać. Boże przenajświętszy! Przytulam Jamesa Maslowa! Tego z BIG TIME RUSH! O matko! Zgon… *o*
-Dobra, udusisz mnie!- zaśmiał się chłopak, a potem podeszłam do Carlosa.
-Boże.. Jesteście wszyscy tacy wspaniali! Słodcy, przystojni, utalentowani! No boże! Chciałabym mieć takiego chłopaka, jak któryś z Was!- mówiłam i niezdarnie się przewróciłam… Wtedy Carlos podał mi dłoń i pomógł mi wstać.
-Boże , Klaudia, znowu?- zawołała bezwładnie przyjaciółka, patrząc na mnie.
-No co? Oni to wszystko robią!- odpowiedziałam i oblałam się purpurem.
-Czyli mam rozumieć, że ty się zawsze przewracasz, jak o nas myślisz?- spytał rozbawiony Pena, a ja zmierzyłam wzrokiem Anitę.
-I po co się odzywałaś?- westchnęłam ironicznie, a Carlos zarzucił rękę na moje ramię.
-To zabawne, ale też słodkie. Fajnie mieć takie fanki.- powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Odwzajemniłam jego gest i chwilę potem dołączyłam do reszty. Tak byłam zafascynowana tą chwilą, że chyba nigdy w życiu jej nie zapomnę! Byliśmy już na rynku głównym, gdzie, jak zauważyłam, zebrało się wiele Rusher! Każda podleciała jak oparzona do nich i … Ja wraz z Anitą stanęłyśmy na boku.
-I tak właśnie wszelki ślad o nas zaginął w ich pamięci…- przyznałam smutna.
-Oj no coś ty! Na pewno nas zapamiętają! Przecież byli u ciebie, znaczy u twojej babci na obiedzie! Kendall obiecał ci, że będziesz Worldwide Girl!!! Dziewczyno ile chciałoby być na twoim miejscu!!!- mówiła pocieszająco przyjaciółka.
-No niby tak…- westchnęłam ciężko. Szłyśmy do Hard Rock Cafe, gdy ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i był to James..
-Hej! Em… Masz może długopis i kartkę?- spytał zarumieniony. No i tego brakowało, żeby tylko upominali się o coś, co jest im potrzebne. Weźmie to i zniknie.. Szkoda…
-Mam tylko długopis. – dałam mu go i nie chcąc już patrzeć w te jego piękne, brązowo-zielone oczy, odwróciłam się szybko na pięcie. On znów złapał mnie za rękę i podwinął mój rękaw. Napisał coś na nim i oddał długopis. Opuścił rękaw i poprosił, żebym odczytała to w domu. Uniosłam jedną brew do góry i przytaknęłam. Moja ciekawość przerosła inne uczucia! Chciałam zobaczyć, co mój „mąż” napisał mi na ręce! Byłam tak podekscytowana…
-Nie no ja też nie wytrzymam! Pokaż tą rękę. Ja przeczytam, a ty zrobisz to w domu!!!- wrzasnęła i porwała moją dłoń. Uniosła rękaw koszuli do góry i zobaczyła to…
-Uuuuuuuuuu!- pisnęła uradowana. Wywróciłam oczami.
-Dostałam autograf, ale zajawka! Zmyje mi się przy pierwszym lepszym kontakcie z wodą..-  powiedziałam ironicznie. Anita nie odezwała się już słowem. Czyli to jednak autograf…
Chwilę popatrzyłyśmy się na bandę dziewcząt, które się krzątały obok nich, a potem same poszłyśmy do domu.
Gdy stanęłyśmy na schodkach do ubogiego domku babciu, od razu uniosłam rękaw do góry. Spojrzałam na liczby… „CALL ME ! xoxo JM .” o.o
Chwila.. Wait.. Czy on mi podał swój numer telefonu?! Od razu wykręciłam numer i zadzwoniłam.. Nie myliłam się! To był on! *o*
-James?
-Klaudia?
-Hahahahha – na koniec się roześmialiśmy i chwilę potem zaczęliśmy normalnie rozmawiać. Ni stąd ni zowąd James spytał o numer Anity.
-Wyślę ci SMS’em. A który z Was chcę?- spytałam z wielkim uśmiechem.
-Logan.- rzucił, a ja słyszałam, że podśmiewuje się pod nosem… Potem Maslow zakończył połączenie z niewiadomych mi przyczyn. Zrezygnowana wysłałam numer dziewczyny i wyszłam na ganek. Patrzyłam na oddaloną nieopodal ulicę i jadące po niej auta.. Znów jakiś korek!! A mieszkamy na wybrzeżach! Litości! Nagle jakieś auto się zatrzymało i znów.. Te same buty.. Ta sama historia.. Zawołałam Anitę, a ta z turbanem na głowie wyszła do mnie, a gdy zobaczyła BTR, pisnęła i zaczęła uciekać do domu. Zaczęłam się śmiać i wtedy wyszłam na wprost chłopakom.
-Co wy tu robicie?- spytałam zdezorientowana.
-No bez pożegnania mamy jechać?- spytał zbulwersowany Kendall. –To, że uciekłyście od nas na rynku nie oznacza, że my was nie znajdziemy! Tym bardziej, jeśli wiemy, gdzie mieszka twoja babcia!-  kontynuował chłopak. Anita z mokrymi włosami wyszła do nas i zadała to samo pytanie.
-Przyjechali się pożegnać.- wyprzedziłam wszystkich. – Mam nadzieję, że jednak to nie jest pierwsze i ostatnie pożegnanie! Chcę Was zobaczyć na scenie ! Nie tylko ja, ale i cała Polska! Nawet moja mama ! A jej nie należy podpadać, bo was tak zjedzie jak 1D! – zagroziłam, a zespół się roześmiał. Przyłączyłyśmy się do nich i zaczęliśmy się żegnać. Każdy z nich dostał ode mnie buziaka, jak ja od nich. Podpisali moją płytę „24/seven” i dostałam takie OSOBISTE autografy. Gdy mieli odjeżdżać, wtedy się obudziłam i uświadomiłam sobie, że to był tylko piękny sen *w*
______________________________
Tadam! : D hahahaha ^^ Ahh te moje sny <3 I like it :3  Co o nim sądzicie? :D Co byście zrobiły\zrobili, gdyby był prawdziwy? Ja to bym się zabiła.. *o* Hahahhaha ^^ Boże! Kendall obiecuje mi to, że zostanę Worldwide Girl.. Do tego bierze moje zdj :D hahahahh ^^ I ta podjarka jasfgcjnkxaufy *o* hahahah ^^
Czekam na Wasze komy! Przy 8 komach dodaję następny. <3
xoxo Claudia Maslow

5 komentarzy:

  1. Matko nie mam pojęcia co ja bym zrobiła,ale była by
    to najszczęśliwsza chwila w moim życiu.Szkoda tylko,że to się nie wydarzy.Miejmy tylko nadzieje,że kiedyś w przyszłości zagrają koncert w Polsce

    Jestem rusher i jestem z tego dumna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zapamiętałaś numeru? Ja kiedyś tak miałam. Przyśnił mi się numer mojego kolegi z klasy i zadzwoniłam i okazało się to prawdą. Ja to bym chyba zemdlała na kilka dni. Ja chce BTR w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko kochana, to jest WSPANIAŁE!!!!!!
    Sama jestem taką cichutką RUSHER, ale wiele bym dała, aby chłopcy przyjechali do Polski.
    Świetny rozdział. Czekam na next.
    Pozdro Kat <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to bym się ze szczęścia rozpłakała. Miałam kiedyś też taki sen że BTR przyjechało do mnie i rozmawiałam na osobności z Jamesem.
    Świetny ten twój sen.
    Big Time Rush przyjeżdżajcie do Polski.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam już milion snów z btr. +Każdy cudowny ,ale raz jak po takim śnie mama mnie obudziła to aż się rozpłakałam i na nią nakrzyczałam. Kocham btr. to całe moje życie. Rusher na zawsze !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń