środa, 8 maja 2013

Imagin z Carlosem jako prawnikiem.


Załóżmy, że jesteś prawniczką w znanej firmie o nazwie "Prawo ponad wszystko". Jesteś w związku z współpracownikiem Jamesem, ale niedługo okazuję się, że prowadzi interesy z mafią i nic Ci o tym nie mówi. Starasz się dowiedzieć o co w tym chodzi, lecz zostajesz ofiarą i masz dług w firmie o wysokości 1 mld dolarów. Szef, gdy się o tym dowiedział postanawia Cię zwolnić i rozkazuję Ci zapłacić w tydzień daną kwotę pieniędzy. Musisz sprzedać swoje drogocenne auto, dom i pożyczać o przyjaciół. Wracając do domu przechodzisz koło kancelarii adwokackiej o nazwie " Kancelaria Pena i Henderson". Okazało się, że tam pracuję Twoja przyjaciółka *Imię twojej najlepszej przyjaciółki*. Bez wahania wchodzisz do niej, żeby się upewnić.
- Witam panią. Pomóc w czymś ? - spytał sekretarz.
- Dzień dobry. Właściwie to szukam pani *imię przyjaciółki* Henderson. Pracuję tutaj prawda ? - spytałaś się spoglądając na tabliczkę z nazwiskami, żeby się nie pomylić.
- Owszem, pracuję tutaj. Była pani umówiona ? - zadał kolejne pytanie. Wywarł zrażenie bardzo miłego mężczyzny, lecz nie mogłaś ufać jak na razie ludziom, po tym jak Cię wykiwali w poprzedniej kancelarii.
- Wie pan nie, ale chciałabym się upewnić czy szukam właściwej osoby. Mógłby pan ją poprosić ? - spytałaś łagodnym głosem, lecz przemieniającym się w błagający.
- Właściwie pani Henderson jest akurat na rozprawie w sądzie, ale proszę usiąść w poczekalni. Niedługo powinna się zjawić. - rzekł i zaczął pisać coś na komputerze. Po chwili spytał. - Może kawy, herbaty czy wody ?
- Można by prosić kawę z mlekiem jak to nie jest kłopot. - oznajmiłaś i odwróciłaś głowę w stronę okna. Sekretarz poszedł w stronę kuchni. Zza rogu biurka usłyszałaś kroki pewnego mężczyzny. Na pozór okazywał się miły, ale nie darzył Cię przyjacielskim wzrokiem. Starałaś się nie zwracać na niego uwagi, ale był bardzo przystojny w garniturze.  Niespodziewanie usiadł koło Ciebie i dziwnym wzrokiem zaczął Cię obserwować.
- Można wiedzieć czemu pan mi się tak przygląda ? - spytałaś nagle z lekką ironią.
- Kojarzę panią z telewizji. To nie pani jest związana z tą sprawą mafiozów, o której głośno w wiadomościach ostatnio ? - spytał i ponownie zaczął się na Ciebie spoglądać.
- Tak, ale naprawdę zostałam oszukana przez mojego byłego narzeczonego, a zarazem współpracownika. Proszę przestać o to pytać, bo nie lubię tego typu tematu. Chciałabym mieć to za sobą. - rzekłaś i chciałaś podnieść się z kanapy, ale niespodziewanie mężczyzna złapał Cię na rękę i usadowił ponownie na kanapie.
- Rozumiem panią. Może przejdziemy na Ty? - spytał i uśmiechnął się w Twoją stronę.
- Nie jestem pewna, czy mogę panu ufać. - dodałaś ze smutkiem na twarzy.
- Mi możesz ufać w stu procentach, mimo, że wyglądam na ponurego faceta. Jestem Carlos. Carlos Pena. - powiedział i wyciągnął w Twoją stronę rękę na znak przedstawienia się.
- [T.I] Maslow. Miło mi. Powiedzmy, że Ci wierzę, ale nie powracajmy do tego tematu nigdy, dobrze ? - spytałaś po raz kolejny, by się upewnić.
- Rozumiem. A co Cię tutaj sprowadza ? Rozwód, podział majątku ? - pytał cały czas.
- Nie, nic z tych rzeczy. Chciałam się upewnić czy pracuje tutaj moja przyjaciółka *imię przyjaciółki* Henderson. - rzekłaś i uśmiechnęłaś się w jego stronę.
- Tak, pracuje tutaj, lecz aktualnie ma rozprawę. Ona zajmuje się sprawami rodzinnymi, a ja karnymi. Chciałabyś się tutaj zatrudnić ? - pytał ponownie.
- Strasznie dużo pytań zadajesz. - rzekłaś i lekko zachichotałaś. - W sumie szukam pracy, bo tamtą straciłam, lecz nie wiem czy mnie przyjmiecie. - dodałaś po chwili.
- Ja Cię przyjmuję od razu. Jesteś bardzo piękna, a ten gość to dupek nie zasługuję na Ciebie. A obecnie poszukujesz jakiegoś faceta ?
- Nie no Ty jednak chcesz dopiąć swego zadając tak dużą ilość pytań. Jeśli chcesz wiedzieć to na razie próbuję pogodzić się z tamtą porażką.
- Rozumiem, ale nie będę przestawał starać się o Twoje względy wobec mnie.
- Przepraszam ?
- Nie nic, wybacz, ale muszę wracać do pracy. Twoje biurko jest tam. Witamy.
Poszłaś w kierunku, który wskazał Ci Carlos. Zastanawiałaś się o co mu chodzi z ostatnim zdaniem waszej krótkiej pogawędki. Postanowiłaś zająć się urządzeniem swojego nowego gabinetu. Do kancelarii w końcu weszła * imię przyjaciółki *.
- Jestem z powrotem. - rzekła w stronę sekretarza, Philipa.
- Masz gościa. Przed chwilą przyszła tutaj pani, twierdząc, że możesz być jej przyjaciółką. Pena z nią rozmawiał i okazało się, że szuka pracy. Dlatego on bez wahania ją przyjął i dał ten oto gabinet, tuż obok jego. - streścił krótko Philip i wskazał jej drzwi do Twojego gabinetu.
- Dziękuję, a jacyś nowi klienci ? - spytała.
- Jak na razie nie, ale cały czas czuwam przy telefonie. Kawy ? - rzekł miłym głosem aplikant i skierował jej stronę pomieszczenia, w którym obecnie przebywałaś i przeglądałaś wszystkie jego zakamarki. Nagle usłyszałaś powolne otwieranie drzwi, które trochę skrzypiały.
- [T.I] ? - spytała radosnym głosem.
- * imię przyjaciółki * ? - zapytałaś z jeszcze większą radością niż ona.
- Matko, tyle lat. Widzę, że znasz już Carlosa. - rzekła i szeroko się uśmiechnęła spoglądając na jego gabinet.
- Tak, przystojniak z niego. - oznajmiłaś i podeszłaś bliżej do przyjaciółki.
- Słyszałam o sprawie. Bardzo mi przykro. - powiedziała smętnym głosem i bardzo mocno Cię przytuliła.
- Dziękuję, James to dupek. Nawet jak będzie błagał  o przebaczenie to jego nie otrzyma. Wpakowałam się w niezłe kłopoty. Mam nadzieję, że pomożecie mi się z tego wyplątać. - mówiłaś i zaczęłaś płakać.
- Ej nie płacz. Jasne, że Ci pomożemy. Na nas zawsze możesz liczyć. A Jamesowi wytoczymy sprawę. Zobaczysz trafi za kratki przez to co zrobił. - pocieszała Cię, ocierając przy tym łzy spływające Ci po policzkach.
- Dziękuję, że jesteś. Wypadałoby zmienić tabliczkę, skoro tutaj pracuję. - zmieniłaś nagle temat.
- Masz rację, ale musimy to uzgodnić z Carlosem. Chodźmy do niego. - rzekła i chwyciła mnie mocno za rękę. Ruszyłyśmy w stronę gabinetu Peny. Ujrzałyśmy, że siedział odwrócony w stronę okna i popijał kawę, która miała być dla mnie. Nawet nie zauważył, gdy weszłyśmy.
- Możemy Ci zająć chwilę ? - spytałaś.
- Bynajmniej. Właśnie popijałem kawę i rozmyślałem jak mogę Cię do siebie przekonać jeszcze bardziej. - rzekł i puścił do Ciebie oko.
- Wiesz pijesz kawę, która miała być dla mnie i dlatego masz takie myśli. - powiedziałaś z lekkim śmiechem.
- Naprawdę ? Przepraszam. Już prawie całą wypiłem. - zasmucił się nagle.
- No co Ty. Po prostu wisisz mi kawę. - oznajmiłaś, podeszłaś do niego i położyłaś swoją rękę na jego umięśnionym ramieniu.
- Co powiesz od razu na kolację ? - spytał i położył swoją dłoń na Twojej talii.
- Zgadzam się. Ale nie po to tu przyszłyśmy. *imię przyjaciółki* powiedz mu. - powiedziałaś z uśmiechem na twarzy i skierowałaś ją w stronę przyjaciółki.
- No dobra. - zaczęła. Skoro [T.I] jest naszą wspólniczką to musimy zmienić tabliczkę przed wejściem. - dokończyła i spojrzała się w naszą stronę.
- Zgoda, tylko moje nazwisko będzie pierwsze, Twoje drugie, a [T.I] trzecie. - oznajmił i znowu położył swoją dłoń na Twojej talii.
- Czemu akurat tak ? - spytałaś ze zdziwienia odpychając jego dłoń, przy czym oddalać się od niego w stronę przyjaciółki.
- Ponieważ przystąpiłem do kancelarii jako pierwszy, *imię przyjaciółki* druga, a Ty teraz. - rzekł przekonywująco i zaczął się do Ciebie przybliżać.
- No niech wam będzie. Ja wracam do pracy. Jakbyś miała jakieś pytania to zawsze pomogę. - oznajmiła *imię przyjaciółki* i udała się do swojego gabinetu. Zostaliście tylko Ty i Carlos. Nastała niezręczna cisza, dlatego postanowiłaś udać się do siebie i przejrzeć dokumentacje. Pena również to robił, ale przy otwartych drzwiach, żeby Cię widzieć. Czułaś się niekomfortowo, ale musiałaś wytrzymywać jego nachalność uczuciową w stosunku do Ciebie. W następnych tygodniach pracy miałaś wiele zleceń, więc zarabiałaś na spłatę długu. Pena cały czas walczył o Twoje uczucia.
~ Kilka miesięcy później ~
Kancelaria się rozwijała, coraz bardziej związałaś się z ekipą, wygrywaliście prawie każdą sprawę, lecz zdażało się kilka nie do wygrania po przez brak dokumentacji, lecz zbytnio się tym nie przejmowaliście. Byłaś w swoim gabinecie i szukałaś dowodów na uniewinnienie swojego klienta.  Nagle do pomieszczenia wszedł Pena z dwoma kieliszkami. Był późny wieczór, więc mogliście sobie na to pozwolić. Zamknęłaś swojego laptopa i tajemniczo patrzyłaś się na Carlosa kilka sekund, dopóki nie usiadł na przeciwko Ciebie.
- Napijemy się po kieliszku ? - spytał.
- Nie mogę. Prowadzę. - odpowiedziałaś i zaczęłaś spoglądać w biurko i poprawiać rzeczy na nim ze zdenerwowania, nie wiedząc czemu.
- To może pojedziemy do mnie ? - zadał kolejne pytanie.
- Nie wiem czy wypada mi się Tobie narzucać. - powiedziałaś i znowu zaczęłaś wszystko inaczej układać na biurku.
- Możesz na chwilę przestać i popatrzeć w moją stronę ? - po raz kolejny spytał i złapał Cię za rękę. Czułaś się trochę nieswojo, więc szybko ją odciągnęłaś i położyłaś zwiewnym ruchem na swoich spodniach.
- Tak, proszę patrzę. - odpowiedziałaś z lekką ironią.
- Czy coś zrobiłem nie tak ? - ponownie spytał.
- A czy musisz zadawać tak dużo pytań ? - spytałaś z zdenerwowaniem na twarzy.
- Właśnie Ty zadałaś pytanie. - rzekł i zaczął się śmiać.
- Haha, bardzo śmieszne. - oznajmiłaś i ponownie zwróciłaś wzrok na biurko.
- Chcę Cię zaprosić do siebie, bo mam Ci coś bardzo ważnego do przekazania. - powiedział i odłożył kieliszki na etażerkę, która była tuż obok niego.
- A nie możemy o tym tutaj porozmawiać ? - spytałaś.
- To nie miejsce na tego typu rozmowę. - rzekł i wyciągnął do Ciebie rękę. - Możemy iść ? - spytał po chwili.
Bez słowa wstałaś trzymając jego dłoń. Poczułaś, że jesteś przy nim bezpieczna. Po raz pierwszy komuś tak bezgranicznie zaufałaś i na kim możesz polegać. Nie miałaś pojęcia co chcę Ci przekazać w swoim mieszkaniu. Jechaliście w ciszy od czasu do czasu spoglądając na siebie i lekko się uśmiechając. Dotarliście na miejsce po 30 minutowej jeździe po mieście. Udaliście się na górę. Byłaś lekko zestresowana, ale Pena cały czas trzymał Twoją dłoń. Byliście już w jego mieszkaniu. Była to mała kawalerka z widokiem na park.
- Daj swój płaszcz i rozgość się. - rzekł i skazał Ci ręką salon.
- Okej, a masz jakieś plany, oprócz wina ? - spytałaś.
- Może obejrzymy jakiś film, a potem pogadamy o sprawach zawodowych ? - zaproponował Ci zajęcia.
- No okej. Nalejesz wina ? - spytałaś ponownie.
- Ależ oczywiście, tylko pozwól, że usiądę bliżej Ciebie. - rzekł i uśmiechnął się w Twoją stronę.
Gdy usiadł koło Ciebie na kanapie Ty poczułaś zdenerwowanie i postanowiłaś zsumąć się na podłogę. Pena to zauważył, więc momentalnie także zsunął się na podłogę i próbował skierować Twoją twarz w jego stronę. Lecz Ty się wahałaś, cały czas odwracałaś w przeciwną, gdy próbował się przybliżyć Ty go odpychałaś. Czułaś, że dałaś się czegoś, ale nie wiedziałaś do końca o co chodzi.
- Co się stało [T.I] ? - spytał nagle z troską dotykając delikatnie Twoich włosów.
- Boję się, że James i jego mafia znajdą mnie. Myślę, że zrobią mi krzywdę. - zaczęłaś mówić ze smutkiem, który od czasu do czasu przemieniał się w śmiech.
- Nikt Ci się nie stanie, dopóki ja tu jestem. - powiedział uderzając Cię lekko poduszką.
Wasze twarze niespodziewanie odwróciły się w tę samą stronę. Nagle Pena zaczął przybliżać swoje usta do Twoich. W końcu się pocałowaliście chwilę, ale ustał po kilku sekundach. Popatrzyliście się chwilę na siebie i ponownie złączyliście się tym razem w namiętnym pocałunku, lecz nie byłaś pewna czy Carlos był w stosunku do Ciebie szczery.
- Ja nie mogę. - powiedziałaś zdecydowanym głosem.
- Dlaczego  ? - spytał ponownie dotykając wargami twojej szyi.
- Nie wiem czy mogę Ci ufać. - rzekłaś i odepchnęłaś go z całej siły.
- Dziękuję, że dałaś się łaskawie pocałować. - powiedział z ironią i podszedł do okna.
- To nie tak jak myślisz. - oznajmiłaś powoli podchodząc do niego.
- A jak jest niby ? - spytał z jeszcze większym zdenerwowaniem niż dotychczas.
- Boję się, że potraktujesz mnie tak jak kiedyś James. - powiedziałaś i przytuliłaś go od tyłu.
- Nie jestem taki jak on. Jestem inny. Nie działam dla żadnej mafii, po prostu Cię kocham i walczyłem o Ciebie te kilka miesięcy z nadzieją, że odwzajemnisz uczucie do mnie. - rzekł stanowczo i odwrócił się w Twoją stronę.
- Wierzę Ci. Teraz wiem, że Ciebie również kocham. - oznajmiłaś i złączyliście się w kolejnym pocałunku.
Po nim włączyliście wolną muzykę i tańczyliście w jej rytmie. Resztę wieczoru spędziliście wtuleni w siebie. Powiadomiliście innych, że jesteście razem i wszystko układa się po waszej myśli. James z resztą mafii trafili za kratki. Poczułaś wielką ulgę, że wszystko jest już za Tobą. Także masz przy sobie wspaniałego faceta, którym jest mecenas Pena. Przyjaźniłaś się bardzo z *imię przyjaciółki* i jej rodziną. Również aplikant bardzo Cię polubił. Nie mogłaś uwierzyć, że to wszystko tak gładko się potoczy, ale z tego powodu jesteś bardzo szczęśliwa.
________________________________________________
Kolejny imagin, tym razem z Carlosem. :) Dzięki cudownemu serialowi on powstał, a mianowicie "Prawo Agaty" na TVN. ♥ Czytajcie, komentujcie i wgl. *.* Zmieniam także nazwę z Mrs.Henderson na LessaxX :) ~ LessaxX

8 komentarzy:

  1. Zajebiste *.*
    Jak zwykle... <3.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne :O James... :<
    Pisz więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham cię za ten imagine <3 tylko szkoda Jamesa : C ale zarąbiste ! takie a la 50 Twarzy Greya <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny Imaginy mnie bardzo się podoba

    Chociaż żałuje że to James wylądował za kratkami

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste!! Carlos jako mecenas awrr ♥ Czekam na następny imagin :)

    OdpowiedzUsuń
  6. James za kratkami? to ja idę kogoś zabić, mam taki cel w sql, i idę z nim. Będziemy takie BAD LOVE STORY *_* hahaha :3 Noooo extra ten imagin :3 bardzo mi się podoba! Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne po prostu :) James za kratkami i powiązany z mafią wyobrazić sb tego nie potrafię heh ale niezłą masz wyobraźnię :) Boskie ^^

    OdpowiedzUsuń