niedziela, 5 maja 2013

Love strory with James

Wszystko zaczyna się dość tajemniczo. Nikt sobie nie znany, ciągle mijany na przerwach. Nie znasz nikogo, jesteś nowa. Cicha, skromna, nikomu nie zawadzająca dziewczyna, która czeka, aż wreszcie jej życie ułoży się na nowo, od początku. 
-Cześć... Em.. Wiesz może, gdzie jest sala 211?- spytałaś wysokiego, przystojnego szatyna o oczach pięknych jak diamenty, które mienią się różnymi kolorami pod wpływem promieni słońca.
-Hej! Jasne. Zaprowadzę cię. Nowa ?- odrzucił swoją grzywkę i popatrzył na ciebie , po raz kolejny przebiegł po moim ciele prąd, który był nadzwyczaj przyjemny.
-Tak... Pierwszy dzień na tych studiach...- westchnęłaś ciężko i rozglądałaś się po budynku.
-Tak w ogóle jestem Maslow, James Maslow. - rzekł uśmiechnięty nieznajomy, a ty momentalnie spojrzałaś na niego. To nazwisko nie jest ci obce, znałaś je skądś , ale nie mogłaś sobie przypomnieć skąd.
-Chwila.. Kojarzę cię...- rzuciłaś zatrzymując się i charakterystycznie drapiąc się po głowie.
-Ej! Tylko nie piszcz!- powiedział lekko wystraszony szatyn,  a ty wybuchnęłaś śmiechem. Gdyby był to chłopak, za którym szalejesz, piszczałabyś od kilku minut.
-Nie martw się, jakoś nadal cię nie kojarzę.- westchnęłaś i szłaś powoli za nim.
-Na serio? Jestem z Big Time Rush...- mówił idąc obok, a wiele dziewczyn wzdychało za nim widząc go. Patrzyłaś na ich maślane oczy, które kierowane były tylko na niego. Czułaś się, jak gdybyś wygrała jakiś los na loterii. Czy tak ciężko rozmawiać z innym człowiekiem, bo może jest sławny i przystojny?
-Często tak masz?- spytałaś, gdy wreszcie zobaczyłaś tabun ludzi, który idzie w waszą stronę.
-Jak?- spytał zdezorientowany i wyminęliście grupę ludzi.
-Każda dziewczyna rozpływa się na twój widok. Trochę dziwne.Trochę bardzo!- mówiłaś robiąc do tego duże oczy. Maslow roześmiał się i zatrzymał się pod salą.
-To tutaj. I... Tak, to normalne.- mówił z uśmiechem. Czułaś, jak każdy jego gest wykonany w twoją stronę jest dla ciebie czymś ważnym.
-Słodko. Rzygam tęczą.- westchnęłaś zażenowana i usiadłaś na ławeczce. Nagle do Was podeszło trzech chłopaków. Na oko w wieku Jamesa. Przybili z nim piątkę i popatrzyli na ciebie sympatycznie.
-A ta śliczna dama, to kto?- zapytał Logan patrząc na ciebie uwodzicielskim wzrokiem.
-Właśnie.. W sumie, ja ci się przedstawiłem, a ty mi nie.Więc.. Jak masz na imię?- zapytał, a ty odgarnęłaś kosmyk włosów za ucho i spojrzałaś na swoje buty.
-Jestem *tu wstaw swoje imię*. - rzekłaś, a chłopcy po kolei się przedstawili.
-Czemu nie piszczysz?- spytał załamany Carlos. -Każda piszczy! - dodał zrezygnowany.
-Ona nas nie kojarzy.- powiedział James, a nowo poznani chłopcy spojrzeli na ciebie, jak gdyby ducha zobaczyli.
-No to nas poznasz! Dziś o 16 pod szkołą. Oprowadzimy cię po mieście i przy okazji poznamy się bardziej.- powiedział Kendall i posłał ci ciepły uśmiech.
-W porządku.- zgodziłaś się, gdy nagle zadzwonił dzwonek. Na tej lekcji byłaś wraz z Kendallem.
-Siądziesz ze mną?-zapytał, a ty przytaknęłaś i jak to na dżentelmena przystało przepuścił cię w drzwiach.
Lekcje minęły szybko, a ty wracając do domu dowiedziałaś się, gdzie poszczególnie każdy z nich mieszka. Okazało się, że mieszkacie na jednej ulicy, kilka domów od siebie.Ty wróciłaś do domu i zrobiłaś sobie szybki obiad. Mieszkałaś sama w L.A, ponieważ rodzicie zostali w rodzinnym mieście z twoim rodzeństwem, a ty chcąc spełnić marzenia ruszyłaś tutaj, szkolić się na muzyka.
Punktualnie czekałaś pod szkołą na znajomych, aż wreszcie się zjawili. W piątkę udaliście się do kręgielni i tam spędziliście cały wieczór. Dużo dowiedziałaś się o nich i bardzo polubiłaś każdego z nich. 
-Ta wasza muzyka jest niesamowita! - przyznałaś zszokowana słuchając "Worldwide".
-Ale to nie wszystko.- zaśmiał się Carlos idąc w stronę dyrekcji. Zaczął coś mówić i podał im przenośną kartę pamięci. 
-Słuchaj teraz.- powiedział,gdy wrócił , a ty wyczekiwałaś kolejnej piosenki. Usłyszałaś dźwięk gitary na całej kręgielni i od razu zapytałaś, co to za kawałek.
-Windows Down per pani.- pokwitował Logan, a ty wsłuchałaś się w tekst.
-No niezłe.- przyznałaś a chłopcy przybili sobie piątkę.
-Taktyka na podryw słaba.- przyznałaś z uśmiechem na twarzy. Widziałaś, jak każdy z nich do ciebie startuje, ale nie chciałaś na razie z nikim się spotykać.
-Twardy orzech do zgryzienia!- przyznał Kendall, a potem czwórka odprowadziła cię do domu.
I tak mijały kolejne dni, tygodnie i miesiące. Ciągle po szkole spotykałaś się z chłopcami i aktywnie spędzałaś ten czas. W szkole również szło ci bardzo dobrze , a muzyka , tak jak sądziłaś, była dla ciebie wszystkim. Uczucia do chłopców zmieniały się z dnia na dzień, lecz James intrygował cię najbardziej. Starał się o ciebie w najromantyczniejszy sposób.Podobało ci się to, a nie chcąc niszczyć przyjaźni , postanowiłaś się nie ujawniać ze swoimi uczuciami.
-Dziś na lekcji każdy zaśpiewa po jednej piosence. Dużo was nie  jest, więc zacznijmy już. Dostaniecie kartkę i musicie wybrać sobie piosenkę, a następnie dostaniecie tekst owej piosenki i będziecie ją śpiewać.- rzekł pan Smith. Pierwszą dziewczyną w dzienniku była Margaret Taher i to ona śpiewała pierwsza. Wybrała sobie piosenkę The Beatles "Can't buy my love". Wyszło jej niesamowicie, a nauczyciel wstawił jej pięć. I tak każda osoba śpiewała, aż nauczyciel przerwał.
-Teraz śpiewacie w duetach! Dobierzcie się w pary.- pokwitował, a ja spojrzałam na Jamesa, z którym siedziałaś.
-Myślisz o tym samym co ja?- zapytał, a ty wzruszając ramionami patrzyłaś na niego dalej.
-To śpiewamy razem?- dodał z coraz bogatszym uśmiechem na twarzy.
-Zgadzam się.- odwzajemniłaś jego gest i poczekałaś na któregoś z was kolej. 
-Prosimy James'a Maslow'a.- rzekł nauczyciel, a wy oboje wstaliście i skierowaliście się na środek. Dostaliście kartkę z utworami , przy których były numerki. 
-No proszę.. Nasza piosenka tu jest.- zaśmiał się Maslow pokazując ci "Cover Girl".
-No faktycznie.- rzekłaś widząc tytuł.
 -Śpiewamy?- zadał ci kolejne pytanie, a ty przytaknęłaś. Dostaliście kartki i usiedliście na wysokich krzesłach. 
-Ty śpiewasz kwestię Logana i Carlosa, a ja Kendalla i moją.- dodał James, a ty przytaknęłaś. 
Gdy chłopak śpiewał tekst, ciągle patrzył się na ciebie, na każdy skrawek twojego ciała, obdarowywał cię ciepłym uśmiechem i w pewnym momencie sięgnął po twoją dłoń i ją mocno złapał. Ty w tym momencie spojrzałaś na wyraz twarzy każdej dziewczyny na sali i widziałaś ich zazdrość. Byłaś zawstydzona i spuściłaś wzrok w dół, a gdy było trzeba , śpiewałaś "swoje".
-Świetnie zaśpiewana piosenka, świetnie dobrany duet! Dostajecie po szóstkach! - zawiadomił nauczyciel, a wydaliście się zadowoleni do ławek. James szybko wyskrobał kawałek karteczki, na której napisał :
Co dziś robisz po południu?

Odpisałaś mu, że nie masz nic w plamach i zapewne będziesz zalewać się brakiem zajęcia. Oddałaś mu ją i czekałaś na odpowiedź.
To świetnie! Wyciągamy cię z chłopakami na basen! Co ty na to?
Zgadzam się. :) Skup się teraz na lekcji.
Przerwałaś ten monolog i skoncentrowałaś się na lekcji. Wreszcie zabrzmiał wyczekiwany dzwonek, a lekcje zakończyły się. Odetchnęłaś, wychodząc ze szkoły, czując powiew wiatru na swojej twarzy. Powietrze tańczyło z twoimi kosmykami. Słońce otulało każdy fragment twojego ciała. Czułaś zbliżającą się jesień. 
-Idziemy?- spytał Carlos, a ty przytaknęłaś ruchem głowy i zaczęliście się kierować w stronę domów. Szłaś szurając butami, nie mając na nic sił.
-Może cię ponieść?- zaoferował Kendall, a ty od razu się uśmiechnęłaś. 
-Z wielką chęcią!- rzekłaś i wskoczyłaś mu na plecy. Książki i potrzebne rzeczy mieliście w szkole, więc takie sprawy jak plecak nie musiał was martwić. Idąc ciągle rozmawialiście o wypadzie. 
-To o 15;30 przyjedziecie po mnie, tak?- spytałaś, a oni przytaknęli. Pożegnałaś się z nimi i weszłaś do domu. Spojrzałaś na zegarek, który wskazywał 15;00 . Przyrządziłaś sobie szybki obiad, jak zawsze, a następnie poszłaś się szykować na wyjście. Punktualnie o 15;30 chłopcy zapukali do drzwi, a ty, w sportowym ubiorze, zamknęłaś drzwi i ruszyłaś z nimi na basen.
-To ja idę popływać na głębokiej wodzie.- oznajmiłaś wychodząc z jacuzzi. 
-Idę z tobą.- zawiadomił Maslow i również szybko wyszedł z gorącej wody. Powędrowaliście na basen, gdzie wstęp mają tylko ci, którzy dobrze pływają. Weszliście do chłodnej wody i przyzwyczajaliście się do niej.
-Wiesz co? Mam pomysł!- zawołał szatyn i spojrzał na ciebie, odgarniając swoje włosy.
-Jaki?- spytałaś trzęsąc się z zimna.
-Nurkujemy razem i pokazujemy coś do siebie. - rzekł, a ty zaprzeczyłaś. Wiedziałaś, że może to się źle skończyć, bo przez szybkie zmiany temperatur można doprowadzić do kołatania serca, co grozi kalectwem, a nawet śmiercią.
-No zgódź się.- nalegał chłopak i chwycił pocieszająco twoją rękę. Poczułaś jego ciepło i od razu się zgodziłaś. Doliczyliście do trzech i zanurkowaliście pod wodę. Grę na gesty miałaś zacząć ty.
-Jesteś śpiąca?- spytał , gdy nabieraliście powietrza.
-Trochę..- westchnęłaś. Teraz była kolej Jamesa. Zanurkował i widać było, jak jego policzki różowieją jak tulipany w okresie najlepszych rozkwitów. Wskazał palcem na siebie, potem zrobił serce i pokazał w twoją stronę. Ty szybko wypłynęłaś na powierzchnię i popatrzyłaś na niego.
-Kochasz mnie?!- zawołałaś lekko dusząc się wodą, która wpadła do nosa i do buzi.
-Tak.- podpłynął do ciebie, a gdy złapałaś trochę powietrza , chłopak pocałował cię delikatnie, a za razem czule i romantycznie. Objął cię w pasie i na chwilę oderwał się od twoich ust. Nie wiedziałaś co powiedzieć. Gest, który wykonał w twoją stronę był niezwykle miły i wyjątkowy. Od dłuższego czasu zastanawiałaś się nad uczuciami do niego, ale teraz byłaś w stu procentach pewna jednego; Na pewno czujesz do niego więcej, niż przyjaźń.
-Zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał, a ty nie odpowiadając nadgryzłaś dolną wargę, odgarnęłaś włosy za ucho i potem nieśmiało spojrzałaś mu w oczy, które mieniły się tak samo, jak tego samego dnia, gdy go poznałaś.
-Tak.- rzekłaś i znów połączyliście się w romantycznym pocałunku, który wyrażał wasze uczucia, a przede wszystkim wiedzieliście, że oboje coś do siebie czuliście.
I tak właśnie kończy się ta historia, happy and'em. Kłóciliście się, jak stare małżeństwo, rozchodziliście się setki razy, ale po pewnym czasie i tak wracaliście. Za bardzo się kochaliście, żeby żyć w dwóch różnych światach i nie dzielić ich wspólnie w jedność...
♥koniec.♥
______________________________
Iha! <3 Jak Wam się podobał imagin? :) W sumie, to mi bardzo. Wyszedł mi, nie powiem. Skromność -,- Mam nadzieję, że Wam również się podobało :) Dziękujemy za dużą liczbę wyświetleń! :)
PS! Chciałabym Was zaprosić na mojego NOWEGO bloga :

*KLIKNIJ*
Liczę, że tam również zawitacie i zostawicie po sobie komentarz. :) Ale nie zapominajcie, aby tutaj też go dodać. :) Liczę, że będę miała co czytać.
A teraz! Życzę Wam powodzenia jutro w szkole, bo majówka niestety się zakończyła ... ;C

xoxo Claudia Maslow <3

2 komentarze:

  1. abgajkbdjk... nie wiem co powiedzieć, a raczej napisać! Piszesz lepiej ode mnie ;D Też bym tak chciała ;D Super Ci ten imagin wyszedł! Wprost rewelka! Czekam na dalszy ciąg ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno podzielisz się talentem do pisania ze mną ? :D Naprawdę super piszesz i bardzo Ci tego zazdroszczę. :) A co do drugiego bloga to wchodzę tam codziennie i oczekuję rozdziałów. :* Przepiękny imagin. ♥ Poczułam się jakbym ja była na tym basenie z Jamesem. Haha xD Zaczynam czuć się trochę bardziej Masloverką niż Henderwhore od dłuższego czasu. :) Mam nadzieję, że to dobrze. ;D Ale wracając do imagina to napisz jakiś z Loganem, Carlosem i Kendallem. ;)
    PS. Zapraszam Cię na mojego bloga ---> http://lessaxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń